Opis wydawcy
Dzikie lilie E. Północ, nad którą wiszą ciężkie chmury, pluski i lekkie świergoty. Każda warstwa powietrza ma swoje skrzydła i każda głębokość nie musi się tu upominać o płetwy, o skrzela. Na brzegach plażują gęsi-opiumistki z wiotkimi szyjami, obżarte makiem, sny o przeszłości są równie wiotkie, a przyszłość opóźnia się wyraźnie, opóźnienie wciąż wzrasta. Niedziela, maj, nie ma stąd czym wyjechać, nie ma jak, nie ma środków, gdyby przyszło co do czego. Choruję na niewinność, nie myślę o dalszych podróżach, spełnią się same, tak niewinnie i żarłocznie myślę o ciele twoim i dwóch swoich ciałach. A przecież jest tu tylko woda i niebo, reszta to fantazmaty lub przezrocza, w których przez chwilę majaczą stare reklamy, wszystko odbywa się z pominięciem garbatej ziemi. Tyle trzeba było wykonać niepotrzebnych ruchów, żeby nigdy ich nie zobaczyć, podczas gdy były drugim ciałem na pustym arkuszu; niczego nie zdobywałem, chociaż chciałem posiąść przestrzenie i twoje ciało – dziki, wietrzny i płynny; przestrzenie otwierają się na oścież, ale oni nie muszą tego wiedzieć. „Perfumy Dzikie Lilie są tak dobre, jak żadne inne w Polsce”