- Nie pozwól, żeby cię zaszedł od tyłu, bo cię zepchnie – szepnęła mi do ucha Małgosia, kiedy pan Krzysio przeszedł na drugą stronę dołu. - Kto zepchnie... - W razie czego chwytaj go za nogę, a ja go wtedy brzytwą. - Brzytwą? Skąd... - Ciii... Małgosia ujęła moją dłoń i włożyła ją pod swoją lewą pachę. Grzała się tam brzytwa zawieszona na strzępie koszuli, ta sama, którą Głowa skaleczył w szyję pana Krzysia – była gładka, przyjemna w dotyku.