Opis wydawcy
W Pokoju Pana Dominika Cedzyny Ciemno I Cicho, Choć Stary Jegomość Nie śpi. Oparłszy Się Plecami O Poduszki, Wpół Leżąc Na łóżku, Zatopiony Jest W Dziwacznych Myślach, Do Niebywałego Ogromu Podniesionych Przez Ciszę Nocną. A Noc Jest Cicha śmiertelnie. Światło Księżycowe, Przestrzeliwszy Grubą Warstwę Szronu, Co Zabielił Szyby Niby Wapno, Stoi Na Powierzchniach Starych Gratów, Dwu ścian, Części Sufitu I Podłogi, Bez Ruchu, Jakby Z Zimna Skostniało, Takie Samo Zapewne, Jakie Oświetlać Musi Tej Nocy Kłody Gnijące Na Dnie Wód Przywalonych Lodem. W Szparze Szerokiego Zapiecka Odzywa Się Czasami świerszcz, W Kącie Pokoju Kołace Głucho Stary Zegar Szafkowy, Ostatni Zabytek świetności Minionej. Śpiew świerszcza I Tępy Szczęk Wahadła Sprawiają Panu Dominikowi Niejaką, Trudną Do Określenia Ulgę. Gdyby Nie Te Dwa Litościwe Szmery, Rozszarpałyby Mu Chyba Serce Tłok I Burza Uczuć I Odebrała Rozum Nawałnica Ponurych Myśli. (fragment)